środa, 7 października 2015

Słomiana matka?

Kobietę, która pozbyła się na jakiś czas z domu ukochanego małżonka nazywa się słomianą wdową i ma to wydźwięk raczej wesoły, jakby z przymrużeniem oka zakładano, że taka pozostawiona sama sobie żona długo samotna nie będzie.
Jak jednak nazwać matkę, którą opuściło właśnie ukochane dziecko?
Owa kobieta dziś rano wyekspediowała swoją starszą córkę na "Zieloną Szkołę", przy płaczliwym akompaniamencie obu sióstr i sama z trudem powstrzymując łzy.
Spośród blisko pięćdziesiątki dzieci, udających się na 3-dniową wycieczkę, ryczało tylko moje i trochę nie wiem jak się do tego ustosunkować... czy cieszyć się, że mam taką wrażliwą dziewczynkę, że nasze więzi rodzinne są tak silne, czy może raczej martwić brakiem samodzielności i najwidoczniej źle przeprowadzonym zabiegiem odpępowienia?
Wydaje mi się, iż 7-letnie dziecko ma jeszcze pełne prawo chlipać na myśl o rozłące z rodzicami, dręczy mnie jednak natrętna myśl, dlaczego inni uczniowie byli tacy weseli?
Sama czuję się jakaś taka "zdekompletowana". Owszem, w domu pozostała ze mną nader absorbująca 2-latka, nadaktywny pies oraz zazwyczaj senny mąż, mam ponadto pracę i masę innych zajęć, poza tym to tylko krótki wyjazd, w piątek wieczorem wracają, ale... no właśnie, czy może to ze mną jest coś nie tak???

1 komentarz:

  1. Ja tam uważam, że zarówno wspomniana 7-latka, jak i jej zupełnie dorosła mama mają pełne prawo się w takich okolicznościach trochę porozklejać i za sobą zatęsknić :) Już niedługo Córa pewnie będzie robiła wszystko, by wyrwać się na trochę spod Twoich matczynych skrzydeł - więc ciesz się, póki jeszcze nie zaczęła domagać się pozwolenia na samodzielne eskapady pod namiot albo coś w tym stylu ;)

    OdpowiedzUsuń