Boże Narodzenie zbliża się nieubłaganie, co cieszy niektórych ludzi a smuci większość karpi.
Ja, mimo że nie jestem rybą, choćby zodiakalną, zaliczam się raczej do
grupy tych niezbyt szczęśliwych z powodu świąt... właściwie jedyne, co
mnie w związku z nimi raduje, to perspektywa kilku wolnych dni, o które
przy pracy w 3 miejscach niełatwo.
Dlaczego nie cieszy mnie możliwość rodzinnych spotkań przy stole?
Ano, może dlatego, że wolę przebywać wśród ludzi, którzy mnie słuchają,
takich, którzy coś o mnie wiedzą, zainteresowanych moim życiem.
A tak się niefortunnie składa, że nie spotkam ich przy tegorocznym bożonarodzeniowych daniach.
Bo święta nie są od tego, żeby się najeść a wyjątkowej atmosfery nie
uzyska się dzięki pięknej choince i świeczkom o zapachu piernika.
A prezenty znacznie lepiej jeśli są nie drogie a trafione...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz