niedziela, 1 marca 2020

Strefa wolna od szczerbatych

Mało jest rzeczy, które przeszkadzają mi bardziej niż brak higieny jamy ustnej. Bałagan w otworze gębowym jest zazwyczaj wyłączną "zasługą" właściciela tegoż, wynikiem jego lenistwa, zaniedbania czy lęku przed bólem, wygrywającego z potrzebą bycia estetycznym oraz zdrowym, gdyż wiadomo wszak powszechnie, że próchnica jest źródłem wielu innych, znacznie poważniejszych chorób.

Skoro więc powstają strefy wolne od LGBT, to dlaczego nie stworzyć miejsc zakazanych dla szczerbatych? Przecież na stan swojego uzębienia mamy daleko większy wpływ niż na posiadaną orientację seksualną.

W następnej kolejności wykluczyłabym zezowatych- bardzo ciężko akceptować kogoś, z kim nie da się nawiązać kontaktu wzrokowego.

Po nich, moim skromnym zdaniem, powinna przyjść kolej na grubych. Tych z BMI powyżej 35 odizolowałabym całkowicie, bo zajmują dużo więcej miejsca niż szczupli, to chyba wystarczający argument.

Następnie skreśliłabym rudych, piegowatych, garbatych, jąkających się i kulawych. Nie trzeba ich od razu eksterminować, ale po co mają wchodzić w niepotrzebne interakcje z pełnowartościowymi obywatelami?

O rany, ależ jestem roztargniona!- zapomniałam o czarnych. Dla tych nie ustanawiałabym żadnych specjalnych stref, wystarczy odesłać ich do Afryki i po kłopocie.

... a tak już zupełnie serio, to są osoby, które wysłałabym chętnie w bliżej nieokreślonym kierunku, byle daleko ode mnie, a kryterium wyboru nie byłaby ani orientacja seksualna, ani wygląd, ani żaden z wielu innych aspektów, które w mojej ocenie, w najmniejszym nawet stopniu nie stanowią o byciu wartościowym człowiekiem.